poniedziałek, 24 maja 2010

leniuch wygrał

Gnom jeden no! Z nauki nici, a nićmi uszył mi wspaniałą poniedziałkową sielankę :)
Gdyby tak wiedza rosła na drzewie......... wyobrażacie sobie jakby to pomogło wszystkim ekologom? Mogliby sobie spokojnie odpocząć a nie walczyć o dżunglę Amazońską. Ja to bym im nawet dała pierwszeństwo do tej wiedzy, a każdego głupola co drzewka ścina wysłała do nauki, ale z książka :)
Każdego dnia wpadam w jakiś zachwyt. Dziś padło na ludziska kochane, każde inne, kolorowe, ludzkie. Nat zrobiła niedawno zapowiadany hi entry na jej bloga, w którym jest taka sweet i swojska....... (if you're reading this now, know that I felt like hugging my own computer)
albo historia i chłopczyku który kocha swoj dom, i w którym rozwinął swoje myśli (myśli usrzydlają, prawda?) i odnalazł swoje miejsce na świecie. Wpatrując się w słońce zyskiwał odwagę, i dlatego zawsze cieszył się z powrotu słońca po deszczowych dniach. My narzekamy, ale w sumie to pamiętajmy by tylko nie za wiele.
Jakie dzisiaj dokonamy, lub doświadczymy dobre uczynki? :)

tak więc ze słońcem, goodbye :)

sobota, 22 maja 2010

Wymarzyłam sobie pogodę...

i dzisiaj ją dostałam!!!! słońce = radość
a do tego to soczyste i twarde winogrona co teraz wcinam... Radość x2

Pognaliśy dzisiaj z Holenderką razem do szkoły. O swojej wstrętnej chorobie flaka w obu kołach raczyła mi powiedzieć dopiero jak jechaliśmy pod górkę; ale z flakiem czy bez i tak bym się zziajała, więc wybaczone :)

Swoją drogą właśnie się zastanawiam jak to jest, że ludzie tak się zamartwiaja starością. Moja mama każdy jeden punkcik na twarzy dosłownie topi w kremie na zmarszczki! To w końcu część tego co ma być, co nie? :) No więc ja chyba też nie powinnam bać się dorosłości... tych cholernych podatków, w których pewnie i tak się pogubię, i tego że już nie bede tak wyczekiwać wakacji, tych długich letnich po których zawsze i tak jest szkoła i te lekcje, i ta nauka, i wogóle nauka...... i co z myśleniem "aby do czerwca"?!
Ale jakoś będzie, a nóż lepiej :) Niech mój anioł dostarczy Stwórcy więcej różowej farby, bo właśnie takową niech mi dorosłe życie zmaluje. Prosze... :)

Winogrona zniknęły, czas na jakieś lody.

carpe diem

piątek, 21 maja 2010

Cześć

No więc i Ja chętnie zacznę. Czasem look'am na blogi przyjaciół, wypełnione po brzegi ich wesołością, lub też narzekaniem, ze zdjęciami upragnionych torebek albo i lakierów do paznokci, z kolorowymi codziennymi przemyśleniami.. (nie pomijając też smakowitych obiadków!) i pomyślałam, że ja też coś wyskrobię :) Czytanie to frajda, jednak czas by się odwdzięczyć. Jakby moja klawiatura była ocenzurowana i przepuszczała same radosne nowinki to byłoby cudownie, ale będzie tu po tyci wszystkiego co wypełnia mój dzień, jakiś uśmiech albo łezka, bo przecież to wszystko w końcu żyje w nas :) Krótko, bo początki wolę mieć za sobą.

Mogłabym wszystkich uściskać ;) aurewła!!!!!